Koziołek – mątewka
Święta powoli dobiegają końca, a wraz z nimi pojawia się pytanie co zrobić z choinką? Problemu tego nie mają ci, którzy zainwestowali w sztuczne drzewka – trzeba je po prostu rozebrać i tu zgodnie z tradycją można spokojnie czekać do Matki Boskiej Gromnicznej, czyli 2 lutego. Termin ten wyznaczał ostatni dzień, w którym według liturgii można śpiewać kolędy i domykał okres świąt Bożego Narodzenia. No dobrze, ale co mają zrobić ci, którzy choinkę mieli żywą, a obecnie gubi igły i nie doczeka końca przyszłego tygodnia?
Jeśli idea zero waste jest Wam bliska, to może nasz obiekt miesiąca Was zainspiruje!
Koziołek – dziś trochę wyparty przez mikser, kiedyś stanowił podstawowe wyposażenie każdej kuchni. Bez jego udziału nie powstały ani naleśniki, ani nie rozrobiło się zakwasu na chleb czy żur. Był po prostu niezbędny. To proste urządzenie, którego zadaniem było „rozkłócić” jajko, czy wymieszać składniki ciasta, tak by nie było grudek, znane jest na całym świecie i występuje we wszystkich kręgach kulturowych. W Polsce w zależności od regionu różnie go nazywano: koziołkiem, mątewką, firlejką, rózgą, kłótewką, mątwicą…
Co ma wspólnego koziołek z choinką?
Koziołki wykonywano najczęściej z wierzchołka drzewa iglastego – często właśnie z choinki. Ścinano wierzchołek bożonarodzeniowego drzewka tuż poniżej pierwszych odrostów, okorowywano i w razie potrzeby obrabiano nożykiem. Było to ekonomiczne i ekologiczne. W przypadku jeśli obcinano drzewko rosnące – niszczono je bezpowrotnie, gdyż miało to negatywny wpływ na wzrost i stan zdrowotny drzewa. Dziś takie naturalne koziołki zniknęły z naszych kuchni, zastąpiono je albo toczonymi maszynowo mątewkami, albo elektrycznymi mikserami.
W naszych zbiorach mamy kilkanaście mątewek wykonanych z samorodnych form drzewa. Niektóre z nich mają podwiązane witki na kształt rózgi. Najdłuższa ma około 50 cm, a najkrótsza 24 cm. Większość z nich wykonano z drzew iglastych i mają od 4 do 6 odrostów.